Obserwatorzy

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 2




W drodze do tajemniczego miejsca cały czas zadawałam pytanie Horanowi Gdzie idziemy?, Długo jeszcze? a on milczał. Po paru minutowych męczarniach odpuściłam. Podczas ''spaceru'' rozmyślałam, dlaczego to co powiedziałam mu wcześniej wykonał na mnie? Z tysiącem pytań szłam prowadzona przez chłopaka. Chwilę później zatrzymaliśmy się. Odwiązał mi oczy i przed sobą zobaczyłam piękną altankę położoną nad stawem.

-Tu jest pięknie.-powiedziałam uśmiechając się.
-Wiem, przychodzę tu zawsze odpocząć lub przemyśleć parę spraw.-odpowiedział
-Nadal nie wiem dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?-zapytałam ciekawa. Nialler nie odpowiedział tylko mnie pocałował, a ja odwzajemniałam tą czynność. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Chłopak całował delikatnie, uczuciowo i zachłannie. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza.
-Niall czy to ja jestem tą dziewczyną co mówiłeś w parku?-zapytałam. On nic nie odpowiedział tylko pociągnął mnie w stronę altanki. Usiedliśmy i nagle on zaczął grać i śpiewać piosenkę..



Kochanie, powiedz mi, co mam zmienić



Boję się, że uciekniesz

Jeśli powiem ci to, co chciałem ci powiedzieć, tak

Może po prostu muszę poczekać

Może to jest błędem

Jestem głupcem, tak

Kochanie, po prostu jestem głupcem, tak

Oh, oh

Dziewczyno, co byś zrobiła

Czy chciałabyś zostać?

Jeśli powiedziałbym, że Cię Kocham?



Ta piosenka była piękna. Wzięłam gitarę od niego i zaczęłam

odpowiadać na jego słowa..


Czekałam na to cały czas, 

Ale w końcu powiedziałeś to

Ponieważ teraz widzę, Ci na mnie zależy 

Mówię tak..


Skończyłam. Popatrzyłam na Horana siedział i patrzył na 

mnie zdezorientowany.

-Czyli ty też..?

-Tak.-odpowiedziałam przerywając 

mu. Irlandczyk nic nie

powiedział tylko mnie pocałował.

-Czyli jesteśmy teraz oficjalnie parą?-

zapytał ze szczęściem.

 Miałam wrażenie, że zaraz eksploduje z radośni oraz 

szczęścia jakie go ogarnia. Na jego pytanie pokiwałam głową. 

Z dobrą nowiną udaliśmy się do domu..
=========================================

PRZEPRASZAM!

Bardzo, ale to bardzo was przepraszam. Wiem, że rozdział

miał się pojawić 1 sierpnia, ale niestety od razu po powrocie 

z koloni pojechałam na mazury z rodziną.. 

Wracając do rozdziału. Mówię od razu, że w domu czeka na Carly niespodzianka. 
Chcecie wiedzieć jaka? 
Powiem tyle, że dowiecie się w następnym rozdziale. ; ))

Pozdrawiam!

PS. Następny rozdział w sobotę lub następnym tygodniu. ;)

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 1


Rano kiedy wstałam leżałam na łóżku. Dziwne przecież wczoraj siedziałam na parapecie. - pomyślałam
Wzruszając ramionami udałam się w stronę szafy. Z szafy wyjęłam ten zestaw (zdjęcie) i ruszyłam w stronę łazienki. Tam weszłam pod prysznic myjąc włosy oraz ciało jabłkowym szamponem. Po umyciu nasmarowałam swoje ciało ulubionym, marchewkowym balsamem. Gdy moje ciało było gotowe ubrałam się i uczesałam się w wysokiego kucyka. Spojrzałam na lustro. Tam zastałam zestarzałą już siedemnastolatkę bez życia. Wzięłam żyletkę i zrobiłam dwie kreski. Krew spływała po mojej ręce. Chwilę później przemyłam rękę i zabandażowałam. Zwarta i gotowa udałam się na dół. Gdy schodziłam po dębowych schodach usłyszałam ludzkie głosy. -To musi być włamywacz-pomyślałam i zawróciłam do swojego pokoju po kij bejsbolowy. (Gram w niego :D) Z sprzętem schodziłam powoli i niesłyszalnie na dół. Rozejrzałam się dookoła czy mnie nie widzą. Szybko weszłam do kuchni, ponieważ nikogo nie było. Ustałam na szafce i czekałam, aż ktoś będzie przechodził. Nagle ktoś wszedł do kuchni i..i.. trach! -Trafiłam!-pomyślałam i zaczęłam tańczyć taniec szczęścia. Po chwilach radości spojrzałam na osobę, którą uderzyłam.
-Niall?!-zapytałam-Przepraszam myślałam, że to włamywacz.
-Nic się nie stało. Miałaś prawo tak myśleć.-uśmiechnął się zniewalająco. O klucz nie pytałam bo każdy z 1D i Eleanor ma klucz do naszego domu.
Podałam mu rękę i pomogłam wstać, ale na ręce coś przykuło moją uwagę. Był to tatuaż z napisem "Carly ♥". Podniosłam głowę i zobaczyłam, że chłopak spalił buraka i nie wie jak wybrnąć z tego. Uśmiechnęłam się do niego i po chwili poczułam jak moje policzki robią się coraz bardziej ciepłe.
-Miło z twojej strony, ale to serduszko?-zapytałam-Czy ja o czymś nie wiem?-dodałam po paru minutach niezręcznej ciszy.
-Nie tu. Ubierzmy się i wyjdźmy na spacer.-powiedział i razem udaliśmy się do beżowego przedpokoju. Gotowi wyszliśmy z domu kierując się w stronę parku. Tam usiedliśmy na ławce przy wysokim, starym dębie.
-Więc proszę, powiesz mi czy nie?
-Żeby to było takie proste..-powiedział tak cicho, że aż słyszalnie.
-Przyrzekam, że co powiesz to nie będę się śmiała, ani nie ucieknę.- powiedziałam kładąc rękę na sercu.
-Dobrze-powiedział-A więc podoba mi się pewna dziewczyna i..-dodał i za chwilę urwał, żeby chyba mnie zdenerwować.
-hmm..?-zapytałam
-..i wiesz nie wiem jak jej powiedzieć, że ja ją kocham ponad dwa lata.-dokończył
-Sądzę, że powinieneś to jej co powiedziałeś mi. Zaprosić ją na spacer. Zawiązać jej oczy i zabrać do jakiegoś twojego ulubionego miejsca.-odpowiedziałam mu.
Chłopak nie odpowiedział. Po paru minutach zaczął przeszukiwać kieszenie i wyciągną chusteczkę. Wstał i obszedł ławkę zatrzymując się za mną i zawiązał mi opaskę na oczach? Wstałam.
-Ufasz mi?- Zapytał Horan. Ja tylko pokiwałam głową i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku..
===========================================
Witajcie!
Kolejny rozdział za nami.

Z przykrością informuję, że rozdział 2 pojawi się dopiero 1 sierpnia.

Dziękuję za:
-150 odwiedzających
-8 komentarzy. :)

czwartek, 18 lipca 2013

Prolog.





Urodziny. Pewnie każdy z was zna to słowo oraz znaczenie. Właśnie dla was ma ono małe znaczenie, ale dla mnie bardzo duże. Wszyscy na całym świecie je obchodzą. Niestety ja nie, ponieważ jest 24 grudnia. Ludzie w tym dniu siedzą w domu i składają sobie nawzajem życzenia. U mnie tak nie ma. Eleanor moja najlepsza przyjaciółka jest w Londynie i obchodzi święta oraz jego urodziny (co jest dziwne) ze swoim chłopakiem. Mój brat-Liam, także obchodzi to święto ze swoją Danielle, która zastępuje mu mnie. Jeszcze trzy lata temu spędzaliśmy je razem. Moi rodzice (o ile można ich tak nazwać) są obecnie w  delegacji we Włoszech. Na koniec zostawiłam siebie. Dlaczego? Ponieważ ja je spędzam na parapecie przy oknie płacząc z gitarą w ręku i podziwiając jak padający za oknem deszcz zlewa się z moimi łzami..



======================================

Witajcie.
Mamy Prolog.
Mam nadzieję, że się podoba.

Zapraszam do komentowania. :)

Zwiastun.. ♥


Witajcie!

Tu macie zwiastun bloga.
Zapraszam do oceniania jego..

Pozdrawiam,
Klaudii, jakaś tam xd